0
0
Sen noworodka w pierwszych miesiącach. Złote porady dla rodziców.
Rodzice wychowujący pierwsze dziecko często mają trudności ze zrozumieniem reżimu budzenia się i odpoczynku swojego dziecka. Ostrzegam - to bardzo proste. Dziecko zasypia wtedy, gdy jest zmęczone, ale nie przemęczone. Maluchy śpią i budzą się w bardzo precyzyjnych odstępach czasu, które wydłużają się wraz ze wzrostem dziecka. Np. noworodek (w pierwszym miesiącu) jest aktywne przez 1h 15min - 1h 30min. Oznacza to, że między końcem jednego snu a początkiem następnego powinno upłynąć nie więcej niż półtorej godziny. Np. Jeśli dziecko zasnęło w południe, obudziło się o 13:30, to oznacza, że kolejny sen dziecka powinien rozpocząć się około 14:45. W tym czasie dziecko powinno już spać, co oznacza, że musisz zacząć przygotowywać się do usypiania o 14.30. Bardzo prosta matematyka.
Gdy dziecko ma dwa miesiące, przerwa między drzemkami powinna wynosić 1:45 – 2godziny.
W wieku trzech miesięcy, trzymaj się reżimu 2 godzin między drzemkami.
W wieku czterech miesięcy, maluchy są aktywne mniej więcej przez 2:15h między drzemkami.
Półroczne dziecko – 2: 30h.
Nie zapominajcie, że maluszki są różne i te odstępy czasu mogą nieco się od siebie różnić. Nie czujcie presji, jeżeli bobas jest aktywny o 5-10 minut dłużej, niż jest napisane. (Wiem, że brzmi śmiesznie, ale 5 czy 10 minut w harmonogramie małego człowieka jest bardzo dużo. Czasem tyle wystarczy, żeby maluszek się przemęczył, a czasem 5 min brakuje do totalnego wyczerpania baterii).
Ponieważ sen noworodka i kilkumiesięcznego dziecka nie jest zbyt przewidywalny (czasem śpi 15 minut, czasem godzinę – to normalne), nie warto na siłę wciskać dziecka do ściśle określonego harmonogramu. Pierwsze 6 – 8 tygodni życia są przeznaczone do zapoznania się ze światem, domem, rodzicami, porządkiem życiowym, zmianami dzienno – nocnymi. Ten czas jest również potrzebny po to, aby produkcja mleka zdążyła się "rozkręcić" i uregulował się rytm karmienia. Na ścisły harmonogram dnia jest jeszcze za wcześnie, ale możesz powoli budować jego fundamenty. Trzymając się zasady regularności będziecie mieli pewność, że maluszek nie przemęczy się i prawie nigdy nie wystąpią problemy z usypianiem go. (Czy słyszeliście o przypadkach, gdy rodzice usypiają dziecko przez ponad godzinę i więcej? To przez to, że oni nie znają zasady regularności! I ja również jej nie znałam w ciągu pierwszych tygodni życia mojego syna… a gdy to się zmieniło, świat zmienił swoje barwy.
Stabilny harmonogram dnia pojawia się mniej więcej w trzecim miesiącu życia. Pozwól maluszkowi pokazać, jaki harmonogram się mu najbardziej podoba. Z mojego doświadczenia wynika, że 70% dzieci "układa" bardzo ładnie sobie układają taki plan. One najzwyczajniej budzą się i kładą spać o podobnej porze. To jest właśnie harmonogram. Z pewnością nie musicie obsesyjnie patrzeć na zegarek i przejmować się tym, że dzisiaj dzieje się zupełnie inaczej niż wczoraj lub przedwczoraj. Oczywiście, jeśli maluch zaczyna spać bardzo różnorodnie, np. zasypia na noc o 23 lub budzi się o 5 rano to oznacza, że w planie dnia jest coś nie tak, jak powinno być. Tu są potrzebna Twoja wiedza i pomoc.
Zrozumcie sen niemowlaka…
Sen noworodka i niemowlaka w pierwszych miesiącach wcale nie jest taki, jak go sobie wyobrażają dorośli. Wszyscy znamy powiedzenie "śpi, jak dziecko". I jaki obraz masz teraz przed oczami? Obrazek, na którym maluch z wyciągniętymi do góry rączkami śpi w najlepsze? Póki nie miałam dzieci, właśnie taki obraz mnie nawiedzał. Gdy zaczęłam się interesować snem bobasa, ta iluzja się rozpadła, bo jego sen wcale nie jest spokojny i głęboki (zazwyczaj). Sen niemowlaka jest aktywny, z wieloma pobudkami, rozkojarzeniami itp. Tak się dzieje dlatego, bo system nerwowy jeszcze nie jest do końca wykształcony. Teraz maluch szybko rośnie, dorasta, kształci się, poznaje ze światem, codziennie przeżywa wielką stymulację, bo wszystko jest dla niego nowe. Sen jest przeznaczony do tego, aby system nerwowy "strawił" i poukładał sobie wszystkie wrażenia, informacje, doświadczenia i emocje z dnia i również by odpoczął i przygotował się na kolejny, tak samo aktywny dzień. W tym momencie pojawia się logiczna teza, która jasno pokazuje dwie różne fazy snu: aktywna i głęboka. Aktywny sen – "strawienie" wrażeń, głęboki – ogólne (fizyczne i emocjonalne) nastrojenie się. Badania pokazują, że w pierwszych miesiącach życia niemowlęta w 50-80% przeżywają fazę aktywnego snu. W takim razie zapomnij o obrazku słodko śpiącego dziecka i przyjmij rzeczywistość taką, jaka jest: niemowlę śpi niespokojnie, wierci się, często jednorazowo szarpie ciałem, czasem się uśmiecha, nieregularnie oddycha. To jest NORMALNE!
A zatem, pozwól dziecku zapaść w sen…
Jedną z najczęstszych rzeczy, na którą skarżą się rodzice jest sytuacja w której maluch zasypia łatwo, ale wystarczy, że chcą go przełożyć albo po prostu się odsunąć, żeby dziecko się obudziło i cały rytuał usypiania zaczynał się od nowa. Spokojnie. To nie jest żadna choroba lub kryzys. Spokojny sen jest możliwy tylko wtedy, kiedy człowiek czuje się bezpieczny. Twój maluszek czuje się tak wtedy, gdy Ty jesteś blisko. Pierwsze 15-20 minut od zaśnięcia jest nazywany płytkim snem. W tym czasie dziecko może bardzo łatwo się rozbudzać, więc najmniejszy szelest, ruch, zmiana temperatury itp. grozi rozbudzeniem się i płaczem (bo przecież chce się spać!). Jeżeli zbyt szybko będziesz próbowała odejść od dziecka, on prawdopodobnie się obudzi. Gdy maluch zasypia Ci na rękach albo po prostu blisko, nie spiesz się go zostawiać. Posiedź obok do momentu, którym zapadnie w głębszy sen. Kiedy zauważysz, że dziecko oddycha spokojnie i monotonnie, jego ciało się rozluźniło i zrobiło się cięższe (to bardzo łatwo wyczuć, jeśli zasnęło na rękach), ściśnięte piąstki się rozluźniły i paluszki się rozszerzyły – to jest znak, że nadszedł głębszy i spokojniejszy sen i możesz na jakiś czas się odsunąć. Jeżeli podczas odkładania do łóżeczka wystąpiła jakaś komplikacja, nie panikuj. Odłóż dziecko do łóżeczka, przytrzymaj jego rączki, zasłoń uszy, powiedz shhh i pomóż maluchowi znów zasnąć.
Kolejna tajemnica bobaskowego snu jest taka – jeśli dziecko się rozbudziło z np. 5-10-15-20 minutowej drzemki, ciężko mu będzie ponownie zasnąć.
Jedziesz autem i dziecko nagle zasnęło w foteliku na 5 minut przed dojazdem do domu. Myślisz sobie – nic się nie stało, zaniosę do domu i będzie spało dalej. (Przypomnij sobie ile razy udało Ci się zrealizować ten plan). Podczas niesienia go do domu, dziecko się budzi. Bierzesz je na ręce, bujasz, śpiewasz, może dajesz pierś albo smoczek, żeby mogło łatwiej się uspokoić i oczekujesz najlepszego (że znów zaśnie). O, jednak nie zasypia. Bobas tylko patrzy się na Ciebie i uśmiecha (w najlepszym wypadku) albo wprost pokazuje znaki zmęczenia, ale zasnąć i tak nijak nie może (najczęstszy przypadek). Ty marnujesz od 30 minut do 1,5h bez żadnych efektów.
Pamiętajcie o płytkim śnie. Jeżeli dziecko nie zapadło w głęboki sen, to normalne, że się wybudziło. Nieważne, że spało tylko 5 minut – po takim rozbudzeniu nie będzie chciało już dalej spać. (Już słyszę, że 5 minutowa drzemka nie jest pełnowartościową drzemką i całkowicie się z Wami zgadzam!). Jeszcze jeden obrazek z życia codziennego:
Za dnia nieplanowanie zasypiasz na kanapie / podczas karmienia piersią/ czytając itp. Po pewnym czasie budzisz się zdziwiona i sprawdzasz ile czasu spałaś. Zegar pokazuje, że 5 -15 minut. Jak się czujesz po takiej krótkiej drzemce? Ja bardzo dobrze! (Potwierdziła to również większość pytanych o to osób). Zatem krótka drzemka jest coś na zasadzie przycisku REFRESH.
Tak samo czuje się i Twój maluszek po krótkiej drzemce. Powróćmy do tematu zaśnięcia w foteliku samochodowym.
Jeżeli stanie się tak, że dziecko zasypia w samochodzie, poczekaj 15-30 minut (zrób sobie rundkę po okolicy albo po prostu zostaw zapalony silnik i posiedźcie razem) i zaczekaj, aż dziecko zapadnie w głębszy sen. Przyznaj mi rację, że półgodzinna drzemka brzmi lepiej niż 5 minut. Aczkolwiek tej opcji zbytnio nie rekomenduję.
Opcję, którą rekomenduje jest nie pozwolić dziecku na zaśnięcie w samochodzie, jeśli do domu zostało 5 minut drogi. Zagaduj je, zatrzymaj się na uboczu, pokaż zabawkę, wyjmij z fotelika itp. Zrób wszystko co tylko możesz, żeby choć trochę odwrócić uwagę od chęci spać. Dojedziesz do domu i uśpisz swoje maleństwo tak, jak zawsze. Mniej trudu i lepszy rezultat.
Cały morał z tego opowiadania jest taki: jeśli niemowlę zaśnie na 5 minut (w aucie, na rękach, przy piersi, w bujaczku itp.) ono będzie potrzebować czasu, aby znów się zmęczyło po to, żeby mogło łatwo zasnąć. Odczekaj odpowiedni według wieku czas między drzemkami i nie będziesz mieć żadnych problemów. Np. jeśli trzymiesięczne niemowlę zasnęło o 12, a obudziło się o 12:05, będziesz musiała odczekać kolejne 2 godziny do następnego usypiania, nie zważając na fakt, że drzemka trwała 5 minut. To jest złota porada z ust specjalisty od snu. Jeśli nie wierzysz, sama wypróbuj się przekonaj.
Dlatego bardzo, ale to bardzo chcę Wam doradzić, abyście nie pozwalali dzieciom na takie "wygłupy". Pisząc wygłupianie się, mam na myśli 5 minutowe drzemki byle gdzie. Jeśli pozwolisz maluchowi drzemać gdzie popadnie i byle kiedy, nigdy nie dojdziesz do porządnego harmonogramu dnia. Zatem jeżeli w czasie karmienia widzisz, że dziecko zasypia (mimo, że jeszcze nie minął odpowiedni czas od ostatniej drzemki) – połaskocz mu ucho, nosek itp. Jeśli zasypia w bujaczce czy wibrującym krzesełku, weź je na ręce i pokaż chmury za oknem. Trzymaj się odstępów między drzemkami, a nie będziesz doświadczać trudności z powodu snu dziecka czy kiepskim nastrojem.
Jeśli pozwalasz dziecku na "wygłupy", trafisz do zaczarowanego koła. Niemowlę NIGDY nie jest wystarczająco wypoczęte (5 minut to nie jest pełnowartościowa drzemka), i NIGDY nie jest zdrowo zmęczone (5 minutowa drzemka nie pozwala na przemęczenie). To oznacza, że dziecko ZAWSZE jest w kiepskim nastroju, płacze z niezrozumianego przez Ciebie powodu i prowadzi do poczucia beznadziei i bezsilności od strony rodziców, którzy ze wszystkich sił próbują wszystko robić tak, jak trzeba. Weź się w garść i uporządkuj. Dziecko, zarówno jak i Wy, potrzebuje porządku i przewidywalności.
Głównym problemem, z powodu którego rodzice najczęściej się do mnie zgłaszają jest wydłużony czas wieczornego usypiania. Ono kosztuje dużo wysiłku, czasu, cierpliwości, więc jest to całkowicie normalne, że rodzice szukają pomocy w tej kwestii.
Zatem daję Wam praktyczne porady wynikające z mojego wieloletniego doświadczenia ze snem dzieci. Jeżeli chcecie, aby wieczorne usypianie było błogosławieństwem i spokojnym, łatwym doświadczeniem, na początek musicie zrozumieć, że dziecko musi być usypiane na noc o porze dziecięcej. To jest 19-21 godzina. 19-20 godzina pasuje bardziej jesienią i zimą, gdy wieczorem szybko się robi ciemno i są stwarzane naturalne warunki do wcześniejszego kładzenia się spać. Godziny 20-21 są bardzo dobre do usypiania dziecka podczas wiosennego i letniego sezonu, gdy dni są długie i zabawy na świeżym powietrzu nie pozwalają szybko zasnąć. Jeśli będziesz usypiać dziecko po 21, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ono będzie przemęczone, a przemęczone dziecko to bardzo trudna sprawa. Moim zdaniem – jedną z najtrudniejszych zadań jest uśpić przemęczone dziecko. Myślę, że kiedyś już tego próbowaliście. Szkoda, że po porodzie w szpitalu nikt nie daje takiej instrukcji. Tam powinno być napisane, żebyście nie słuchali tych, którzy twierdzą, że im bardziej dziecko jest zmęczone, tym łatwiej będzie można je uśpić. To jest straszna nieprawda!!! I tą straszną nieprawdę głoszą ci, którzy nie mają dzieci albo ci, których dzieci były małe bardzo dawno temu.
Badania wskazują, że u dzieci usypiane po godzinie 21, w organizmie jest powiększony kortyzol, czyli poziom hormonu stresu. Ten hormon wspomaga dłuższe przerwy między drzemkami, uniemożliwia zapadnięcie w głęboki sen (ciągle się wiercimy i śnimy o tym, co robiliśmy w czasie dnia), a także ten hormon budzi nas ekstremalnie wcześnie rano. Zatem, przemęczone dziecko zazwyczaj nie śpi do 10 rano, on się budzi razem ze słońcem, np. o 5 rano i z pewnością nie żałuje rodziców, którzy chcieliby jeszcze pospać. (Większość rodziców próbuje uporać się ze wczesnym wstawaniem, usypiając dzieci bardzo późno np. o 22-23 godz. mając nadzieję, że rano bobas pozwoli dłużej pospać. Jeśli Wy również chcecie zrealizować taki plan, mogę już teraz powiedzieć, że się nie uda. Nieważne kiedy byście usypiali, on i tak wstanie o podobnej porze). Przemęczone dziecko pokazuje symptomy przemęczenia, wierci się, poprawia się do snu, próbuje zasnąć, ale ciągle zaczyna płakać i Wy za nic nie możecie go uspokoić. Jeśli taka sytuacja u Was już miała kiedyś miejsce, przypomnijcie sobie o dziecięcej porze snu. Usypiać dziecko o 19-21 godzinie jest normalne na całym świecie. To nie jest żadna nowość. Wykształcony człowiek powinien wiedzieć o tym, że najbardziej głęboki i wartościowy sen jest przed północą. Im dłużej wypoczniesz przed północą, tym bardziej jakościowo odpoczniesz. Stwórz taką możliwość również swojemu dziecku. Ono odwdzięczy się za to swoim dobrym nastrojem, silną odpornością, umiejętnością skupienia itp.
Aby wieczorem nie wystąpiły żadne trudności, pilnuj zegarka. Od ostatniej dziennej drzemki do wieczornego zaśnięcia powinno minąć wystarczająco dużo czasu, żeby maluch zdążył się zmęczyć, ale nie przemęczyć. Ponownie przypominam o odstępami między drzemkami. Przez pierwsze dwa-trzy miesiące trzymaj się takich samych odstępów między wszystkimi dziennymi drzemkami. Potem wzoruj się na regułce, głoszonej przez specjalistę snu: od ostatniej dziennej drzemki do zaśnięcia na noc powinno minąć tyle, ile zazwyczaj trwa przerwa między drzemkami, plus połowa tego.
Np. Za dnia dziecko śpi co dwie godziny. Dwie godziny + połowa tego (jedna godzina) = 3 godziny.
Czasem nawet i bez wprowadzania żadnych ścisłych zmian można gołym okiem zobaczyć, że w drugiej części dnia odstępy między drzemkami się wydłużają, więc rodzice pozwalają swoim pociechom bawić się nieco dłużej, żeby łatwiej zasnęły.
Wieczorami ważne jest, żeby trzymać się rytuałów. Do snu trzeba się przygotować. Poświęć na to godzinę czasu. Codziennie rytuały wysyłają do dziecka wiadomość o tym, czego od nich oczekujemy. Pewnie się z tym zgodzicie, że w pierwszych miesiącach życia ciężko jest słownie wytłumaczyć dziecku, że pora jest iść spać. Czynnościami jest o wiele łatwiej to pokazać.
W skład wieczornych rytuałów wchodzi kąpiel, delikatny masaż, spokojny trening, piosenka, głaskanie, bliskie bycie obok, przyciemnione światło, wyciszony hałas, karmienie itp. Jeżeli codziennie będziesz to robić, dziecko zrozumie co to oznacza, nastawi na sen, łatwiej się uspokoi i szybciej oraz głębiej zaśnie.
Ja jestem za codzienną kąpielą. Woda pomaga się zrelaksować, uspokoić, równoważy system nerwowy, pomaga "odpłynąć" wrażeniom i emocjom z dnia, jest to również świetne sposób na zahartowanie dla małych bobasów.
Jeżeli kąpiesz co drugi dzień, dziecko może się pomylić, bo rytuał już nie będzie taki sam jaki był wczoraj.
P.S. W tym miejscu zapaliło Wam się światełko na temat wysuszenia skóry dziecka, a ja radzę Wam przeczytać najnowsze informacje o tym, że sucha woda najbardziej potrzebuje… wody. Taką poradę od jednej z najpopularniejszych dermatologów na Litwie moja koleżanka, której dziecko walczy z atopowym zapaleniem skóry. Wy nawet sobie nie wyobrażacie tego, jak zmienił się stan skóry po rozpoczęciu kąpania "suchoskórego" dziecka codziennie. Do codziennych kąpieli nie jest konieczne mydło czy inny myjący preparat, ale sama woda, wierzcie mi, nikomu nie zaszkodziła. Jeśli woda jest bardzo sucha, bardzo ważne są odpowiednie preparaty do jej pielęgnacji.
A oto złota porada na wieczór… Pozwól dziecku zapaść w głęboki sen. Jeżeli trzymaliście się wcześniejszych porad, bardzo prawdopodobne, że dziecko zaśnie szybko i łatwo. Przypominam tylko, żebyście nie spieszyli się od nich odsunąć. Wieczorna bliskość jest krytycznie ważną czynnością, żeby głęboki i spokojny sen miał miejsce. Siedźcie przy maluszku tyle, ile będzie trzeba, aby mógł głęboko zasnąć. Jeżeli wiecie z doświadczenia, że maluch za pół godziny się przebudzi, siedźcie obok. Chrońcie jego sen, bo jeżeli pozwolicie na rozbudzenie się, będziecie musieli nieźle się namęczyć, żeby znów uśpić.
Często się dzieje tak, że po paru minutach snu na rękach czy przy piersi dziecko nagle się rozbudza. Wtedy mama daje znów pierś. To pomaga zasnąć. Po paru minutach maluch znów się rozbudza. I znów pierś. Wtedy mama mi się skarży – wczoraj wieczorem karmiłam go 10 razy! Ja jej mówię, to Ty go karmiłaś 10 razy, on po prostu szukał sposobu na uspokojenie się. Dokąd ja zmierzam? Do tego, że pierś nie jest jedynym źródłem uspokojenia się. Jeśli dziecko szuka pomocy, pomóż mu bujaniem, delikatnym pogładzeniem, nuceniem itp. Jeżeli widzisz, że nic nie pomaga – niech już będzie pierś. Wszystko to jest normalne, bo w pierwszych tygodniach życia to jest jedyny sposób na uspokojenie. Później, jeżeli nie chcesz mieć w przyszłości problemów, trzeba pokazywać maluszkowi, że mama może mu pomóc się uspokoić i zasnąć nie tylko za pomocą piersi, ale są też inne sposoby. Powiem to, żebyście wiedzieli na przyszłość: jeżeli zawsze usypiasz lub uspokajasz dziecko za pomocą karmienia piersią, na dłuższą metę dziecko się przyzwyczaja i traktuje Cię jako smoczek. Nijak się nie uspokaja i nie zasypia, póki nie dostaje piersi. Jeżeli nie widzisz z tego powodu problemu – wszystko jest dobrze, jeżeli jednak scenariusz nie jest zbyt pociągający – zajmij się tą sprawą jak najwcześniej. Czego dziecko się nauczy do czwartego miesiąca życia, to i będzie praktykować w pierwszym – drugim roku swojego życia.
Jeżeli dziecko śpi niespokojnie, ciągle się wierci czy popłakuje, potrzymaj go za rączkę, połóż swoją ciepłą dłoń mu na uszko, po położeniu dziecka na bok delikatnie weź za ramię i delikatnie pobujaj malutkie ciało. To są uspokajające czynności, które nie wywołują żadnych złych nawyków, a obdarowuje poczuciem bezpieczeństwa, przytulności oraz świadomością, że mama lub tata w chwili potrzeby zawsze mi pomoże (pamiętajcie, że niemowlę nie posiada kompetencji do tego, aby usnąć samodzielnie). Tak działa nasz system nerwowy.
W nocy niemowlę tak samo się wybudza. Usłyszycie, że maluch niespokojnie "pochrapuje", wierci się itp. Nie popełnij gapy i nie rozbudź go jeszcze bardziej! Pamiętajcie, że niemowlęta w pierwszych miesiącach 50-80% swojego snu spędzają w fazie aktywnego snu. Niemowlę po prostu tak śpi i nie wtrącajcie się w naturalne procesy, ok?
Nie reagujcie na takie nocne pochrapywanie. Po prostu przewróćcie się na drugi bok i starajcie się dalej spać (wiem, że to bardzo trudne). Zajmę jeszcze parę minut i opowiem o tym, co robiłam ja jako niedoświadczona mama, w pierwszych tygodniach życia mojego pierwszego syna. Będziecie mogli się pośmiać ze mnie, bo ja już to zrobiłam. W każdym razie w nocy, za każdym razem, gdy słyszałam wiercącego się malucha sądziłam, że coś z nim się dzieje nie tak (np. jest głodny albo czas zmienić pieluszkę). Podkreślę: takie wiercenia się występowały mniej więcej co godzinę. Ja wstawałam, brałam dziecko z łóżeczka, zapalałam nocną lampkę, zmieniałam pieluszkę i karmiłam. CO GODZINĘ!!! Najczęściej maluszek jadł minimalną ilość, a zmieniać pieluszki nie było potrzeby… Ale ja i tak to robiłam, nie mając pojęcia o tym, że przebudzenie nie zawsze oznacza, że coś się dzieje nie tak. Dziecko po prostu się przebudza. Na koniec jeszcze dodam, że swoim zachowaniem doprowadziłam do tego, że dziecko nie potrafiło już uspokoić się i zasnąć samodzielnie, on koniecznie musiał otrzymać pierś i być noszonym co godzinę.
W skrócie – jeśli dziecko w nocy się przebudzi, ale nie płacze – zostaw je w spokoju. Niebawem zaśnie ponownie. Jeżeli dziecko płacze, albo już na to się zanosi – wstań i zobacz jak możesz mu pomóc. Może faktycznie przyszła pora karmienia? A może pieluszka jest pełna? Może za gorąco lub za zimno? A może maluszek po prostu tęskni za mamą… Zaspokój jego potrzeby i śpij dalej.
O nocnym karmieniu powiem tyle: zdrowe, donoszone i o właściwej porze urodzone dziecko, które za dnia jest karmiony według potrzeby, często i tyle, ile ono samo chce, może przespać w nocy bez jedzenia przez 4-5 godzin. Absolutna większość mam w czasie konsultacji potwierdza, że w pierwszych miesiącach życia ich pociechy jedzą mniej więcej dwa razy w ciągu nocy. Czasem maluszek potrafi przespać i dłużej (5-6 godzin). Nie panikuj z tego powodu i rozkoszuj się zasłużonym odpoczynkiem w nocy, bo jutro znów czeka intensywny dzień.
Odnośnie nocnego wybudzania na karmienie: wybudzać trzeba do momentu, w którym produkcja mleka w piersi odpowiednio się uruchomi. Podczas pierwszych nocy, pierwszego tygodnia, nawet i 10 dni, jeżeli trzeba. Jeżeli czujesz, że piersi są pełne i ciężkie, widzisz, że dziecko często robi siku i załatwia się, jest zadowolone, mniej więcej spokojne, oznacza to, że produkcja mleka została pomyślnie uruchomiona. Podkreślam, że ta porada dotyczy tylko tych dzieci, które urodziły się o właściwym czasie, donoszone, zdrowe i o prawidłowej wadze. W przeciwnym razie kieruj się zaleceniami lekarza.
Pomyliło dzień z nocą? Pomóż mu się "odmylić". Najczęściej ten problem dotyczy tych maluchów, którym pozwala się za dużo spać za dnia. No, powiedzmy, że drzemka na dworze w wózku trwa 5 godzin. To nie jest dobre. Najdłuższa drzemka za dnia powinna trwać trzy godziny. Nie staraj się jej przeciągnąć, a jeśli po 3 godzinach maleństwo wciąż śpi, delikatnie zacznij je wybudzać. Jeżeli za dnia pozwolisz mu spać tak samo jak i w nocy, to będzie oczywiste, jeśli w nocy dziecko będzie bardziej aktywne, niż za dnia. Drzemki za dnia w idealnym scenariuszu powinny się składać z jednej, długiej (chociaż półtoragodzinnej) i kilka krótszych, trwających 30-45 minutowych drzemek. Taki porządek nie pojawia się od razu. W pierwszych tygodniach Twoje dziecko może spać kilka razy po 15-30 minut i jest to całkowicie normalne.
Pokaż też swojemu dziecku czym się różnią od siebie dzień i noc. Dzień jest aktywnym czasem, kiedy jest jasno, dookoła jest dużo różnych dźwięków, dużo przebywamy razem, rozmawiamy, bawimy się, zajmujemy się czymś itp. Nie chodźcie na paluszkach, nie zaciemniaj okien w czasie dziennej drzemki i nie staraj się stworzyć sztucznej, cichej atmosfery. W nocy wręcz przeciwnie – musi być ciemno, cicho, spokojnie, rozmawiać trzeba szepcząc nie bawimy się itp. Dwa przykłady z doświadczeń moich klientek:
Mama skarży się na to, że noworodek w nocy wypróżnia się po kilka razy, a potem musi ją usypiać przez godzinę i nawet dłużej. Po wyjaśnieniu sytuacji okazuje się, że mama w celu zmiany pieluszki chodzi z córką do łazienki, włącza światło, myje pupkę pod bieżącą wodą, po drodze jeszcze zagaduje i dziwi się, że mała nie może spać. Morał: nocna toaleta powinna przebiegać w ciszy, po ciemku, w sypialni powinny się znajdować wszystko przybory potrzebne do zmiany pieluszki. Pod bieżącą wodą myjemy w nocy tylko wtedy, jeśli sprawa wymsknęła się spod kontroli i dzidzia ma ją aż do pachy. Jeżeli brudna jest tylko sama pieluszka, myjemy pupcię za pomocą wacików zmoczonych w letniej, gotowanej wodzie (którą trzymasz w kubku od termosu). I pod żadnym pozorem nie włączaj światła! Światło oznacza jedno – nadszedł dzień, czas na zabawy.
Moi znajomi skarżą się na to, że nocne karmienie wybudza dziecko. Wyjaśniam z nimi sytuację. Okazuje się, że w nocy, gdy bobas wybudza się na jedzenie, rodzice włączają światło i niosą karmić dziecko do drugiego pokoju. Ponieważ dziecko je długo, oni włączają sobie telewizor, a czasem i muzykę. Do tego wszystkiego jeszcze miło zagadują i pieszczą bobasa w czasie karmienia (to jest całkowicie normalne zachowanie, ale w ciągu dnia). Ja się ich pytam, dlaczego tak robią. Oni mówią, że sami nie wiedzą dlaczego, myśleli, że tak trzeba. Moja porada dla nich jest następująca: nie róbcie głupot.
Karmcie w ciemności, w sypialni, nie zagadujcie dziecka i wszystko będzie ok. Nazajutrz rano otrzymuję SMS-a: "Jesteś genialna, dzisiaj w nocy totalnie nie mieliśmy żadnych problemów! Dlaczego my robiliśmy te głupoty?!". (Poza tym, oni sami do dnia dzisiejszego się z tego śmieją). Ale przypomina mi się, jaka ja sama byłam w pierwszych miesiącach. Ja tez robiłam mnóstwo, nielogicznych i niepotrzebnych rzeczy, których nie mogę dzisiaj zrozumieć. Później po prostu zrozumiałam, że im mniej cuduję, tym łatwiej wszystko wychodzi.
Życzę Wam spokojnych nocy, łatwego i radosnego wychowywania maluszka! Doceniajcie i cieszcie się każdą chwilą, nieważne jaka ona by była… Uwierzcie mi, teraz jest najłatwiejszy czas. Gdy dzisiaj patrzę na swojego starszego syna, zaczyna do mnie docierać, że teraz jest o wiele ciężej niż wtedy, gdy był taki jak na zdjęciu tego wpisu…;)))
Zostaw komentarz